Stróże prawa i monopol państwa na przemoc

avatar

image.png

Państwo jest konstruktem społecznym, który ludzkość powołała m.in do zapewnienia bezpieczeństwa. Raczej bardziej przed zagrożeniami zewnętrznymi, a więc aby dana społeczność na ogół pokojowa, miała szansę się obronić przed agresywną grupą ludzi żyjącą z grabieży. W celu zagwarantowania sobie takiego podstawowego bezpieczeństwa, koniecznego do rozwoju, ludzie godzą się na jakieś ograniczenia i koszty.
Współcześnie mamy tę podstawową i racjonalną zasadę posuniętą do granic absurdu napędzaną przez machinę propagandową w rękach współczesnej oligarchii, która karmi nas strachem. To wszystko jest bardzo logiczne i działa jak w zegarku. Ludzie gdy się boją starają się przeciwdziałać owemu stanowi, podejmują wtedy działania często nieprzemyślane, w pierwszej kolejności, jeśli nie umiemy nad strachem zapanować i nad samym sobą, chcemy żeby strach zniknął, nawet za wszelką cenę. Dlatego jeśli uda się wzbudzić społeczny strach, władza oferując bezpieczeństwo jest w stanie narzucić kolejne obciążenia i ograniczenia na swoich obywatelach. Ten kto ma władzę, dąży do jej zachowania i powiększania, dlatego właśnie władcy robią to co robią i co widzimy na całym w zasadzie świecie. Warunkiem powodzenia tego procesu jest nie tylko przekonanie społeczeństwa, że ma się czego bać ale również przekonanie ludzi że państwo jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo. Dawniej państwo dbając o bezpieczeństwo starało się dbać przede wszystkim o bezpieczeństwo życia i mienia od obcej napaści. Dlatego głównymi narzędziami władzy było wojsko i ewentualnie stróże prawa, policja. Dzisiaj kreowanych zagrożeń i proponowanych przez państwo rozwiązań tych wykreowanych problemów jest bardzo wiele dotykających wszelkich dziedzin życia. Niemniej w związku z tematami tygodnia chciałbym chwilę porozważać miejsce policji w tej układance i patrząc na ich działania zastanowić się czy w ogóle są oni nam potrzebni, a przynajmniej w takiej formie jaką dziś mają.

Moje doświadczenia

Argumenty anegdotyczne, a więc wskazujące na to co się samemu przeżyło nie mogą być wiążące i istotne w żadnej dyskusji. Niemniej wydaje mi się że moje własne doświadczania dość istotnie odzwierciedlają "przeciętną". Dlatego postanowiłem zacząć od opowiedzenia trochę jaką miałem do tej pory styczność z naszymi stróżami prawa.

Pilnowanie trzeźwości narodu

Pierwsze moje doświadczenia ze stróżami prawa, dotyczą ich walki ze strasznymi zbrodniami masowo popełnianymi przez młodych ludzi w okresie dobrej pogody. Tak, tak, chodzi o spożywanie alkoholu "pod chmurką". Zebrałem za tę zbrodnią dwa mandaty, pierwszy za "usiłowanie spożycia", wprawdzie z kolegą w zasadzie nie zdążyliśmy spożyć piwka, ale ponieważ zdążyliśmy je otworzyć nie zauważywszy policjantów za naszymi plecami otrzymaliśmy po mandacie za usiłowanie dokonania tak poważnej zbrodni w jednym z Warszawskich parków. Drugi raz udało się im nas przyłapać już na poważniejszej zbrodni bo nawet zdążyliśmy coś już z piwa wypić. Nawet mieliśmy wówczas miłą pogawędkę ze stróżami prawa o tym jakie piwa są lepsze, a jakie gorsze. No ale mandat trzeba było wystawić. Co ciekawe mieliśmy jeszcze jedną styczność z policjantami z tego paragrafu, przy czym akurat coś mocniejszego piliśmy. Okazało się że policjanci bardziej szanują picie mocnego alkoholu i dowiedziawszy się jaki trunek mamy, przyjaźnie chwilę pogadali wyrzekając na młodzież która jest coraz gorsza i poszli dalej mandaty przyznawać innym osobom. Nie chcę tutaj powiedzieć że picie alkoholu na powietrzu jest czymś dobrym, w ogóle obecnie uważam że picie alkoholu jest niewarte czasu, pieniędzy i zdrowia, gdzie by go nie pić. Jednakże przepisy które nakładają na policję, lub na straż miejską konieczność ściągania osób które odważą się pić alkohol nie w tych miejscach które państwo im wskazało jako przeznaczone do tego celu jest kompletnie bez sensu. Strata czasu policji, jedyne co takie działanie może przynieść to dochód z mandatów, ale czy zwracają się z tego pensje tych kontrolerów trzeźwości?

Zabezpieczanie imprez masowych

Są dwa rodzaje imprez masowych które są zabezpieczane przez policje: mecze piłki nożnej - gdzie może dojść do starć między zwaśnionymi obozami oraz przy wydarzeniach politycznych, które albo budzą skrajne nastroje (np Marsze równości), albo są skierowane przeciw władzy. Pierwsze miejsce jest jakoś dla mnie zrozumiałe, chociaż jestem przekonany że zabezpieczeniem takiej imprezy równie dobrze mogłaby się zając odpowiednio do tego przygotowana grupa ochrony (i tutaj dotykamy problemu monopolu na przemoc, jak ma ochrona skutecznie działać w sytuacji agresywnej bójki, jeśli nie może użyć przemocy?). Nie byłem jednak nigdy na takim meczu na którym doszłoby do starć między kibicami. Tutaj jednak jedna uwaga. Uważam, że jeśli kibice chcą się ze sobą bić, to nikomu, a już najbardziej państwu nic do tego. Państwo jedynie powinno chronić tych którzy nie chcą się bić, albo tych którym taka bójka mogłaby zniszczyć mienie.
Byłem natomiast na ciężkiej dla mnie do policzenia liczbie manifestacji, protestów, kontr-protestów itp. To co zauważyłem jeśli chodzi o policję to całkowita niewspółmierność działań i ich nieefektywność w większości przypadków, lub brak potrzeby ich udziału w ogóle. Wymienię kilka sytuacji.
Marsz Równości kilka razy spotykał się z kontrmanifestacjami narodowców i grup do nich zbliżonych, pomimo że protesty były co do zasady pokojowe (raz próbowano zablokować, no i pewnie zdążyli się ludzie którzy poza manifestacją np rzucali jajami w Marsz) policja przygotowywała się jak na wojnę. W jednym roku było to wyjątkowo kuriozalne, gdy niewielka grupka, 100-200 osób została otoczona szczelnym, podwójnym kordonem policji uzbrojonym po zęby i z gotowymi do wsparcia armatkami. Kompletna strata pieniędzy podatników i również mam wrażenie zarówno blokowanie ścierania się poglądów jak i wolności słowa.
Marsz Niepodległości byłem na wszystkich od pierwszego aż do ostatniego za rządów PO. Pierwszym dużym marszem był ten który wyborcza postanowiła rozpropagować nawołując do zablokowania. Przysporzyło to dużej popularności inicjatywie, ale również pokazało słabość i znikomą wartość policji w takich sytuacjach. W przeciwieństwie do sytuacji blokowania Marszu Równości, ten Marsz gdy został zablokowany musiał znaleźć sobie inną drogą. Policja nie chciała ani usunąć blokujących Marsz, ani dopuścić by Marsz przeszedł przez blokujących. Gdy poszliśmy inna trasą i wyjątkowo to nas jakoby policja chroniła, okazało się że chronić nie umieją. Antifa rzucała kamieniami w osoby na Marszu, a były tam również rodziny z dziećmi. Nie jest do końca pewien jak problem antify został rozwiązany, ale wiem na pewno, że co najmniej przy współudziale kibiców i ochrony marszu zostali oni przegnani. Najpewniej policja też pomogła, ale z mojej perspektywy ich działania były nieskuteczne i byli z grubsza niepotrzebni. Kolejne duże Marsze to już całkowity pokaz złego działania policji. Byli nastawieni na konflikt i wręcz te konflikty i burdy wzbudzali. Widziałem to na własne oczy, widziałem jak policja nacierała na spokojnych ludzi, z dziećmi, sam musiałem "szybkim tempem" uchodzić przed nacierającą na tłum falangą, a nie było to łatwe bo niemal nie było gdzie. Nie umiem tego racjonalnie uzasadnić, może chodziło o wzbudzenie medialnie użytecznych obrazków, może o po prostu fizyczną walkę z przeciwnikami rządu (choć nie był to przecież protest przeciw rządzącym...), ale było coś przerażającego w agresji tych "stróżów prawa".
O czyje bezpieczeństwo dbali tutaj policjanci...?
Pod krzyżem byłem kilka razy, tam gdzie pod Pałacem Prezydenckim gromadzili się ludzie na modlitwę, w tym chyba w najgorętszą noc, gdy dziesiątki młodych, często pijanych ludzi robiło sobie imprezę, rozrywało pluszową kaczke, robiło krzyż z puszek po piwie. I tutaj widziałem policję, która była potrzeba. Osoby modlące się nie było mocno zorganizowane, trudno żeby wynajęły ochronę. Co prawda nie było próby napaści na tych ludzi, a przynajmniej nie pamiętam, ale jakby nie byli odgrodzeni, to kto wie... W inne noce, dochodziło do drobnych "ataków" bardziej na "pamiątki", na znicze niż na ludzi.

Ochrona własności prywatnej

Zostałem dwa razy okradziony, to znaczy skradziono samochód, raz mojemu tacie, raz mojej firmie. Pierwsza sprawa, że policja wydaje się być tu bezużyteczna, a policjant zapytany jak się zabezpieczyć przed złodziejem całkiem szczerze odpowiedział że nie można, trzeba się ubezpieczać... Druga że gdy byłem przesłuchiwany na okoliczność kradzieży miałem poczucie jakbym to ja był podejrzany. Jakby policja była bardziej na usługach ubezpieczalni, która węszy udawaną kradzież w celu wyłudzenia odszkodowania... Oczywiście o odnalezieniu skradzionego samochodu nie ma mowy. Jeśli nie byłeś ubezpieczony... no cóż Twoja strata, policja nic nie pomoże.
Z drugiej strony mieliśmy sytuację w firmie gdzie nasza klientka opłaciła sfałszowaną przez jakąś podobno grupę hackerską fakturę na nie nasze konto. Sprawa wprawdzie zajęła ponad rok, ale udało się odzyskać pieniądze. Czy przestępcy zostali złapani, tego nie wiem, nas o tym nie poinformowano.

Drogówka

To chyba najczęściej doświadczana przez przeciętnego obywatela forma "stróżów prawa". Na szczęście mandat zarobiłem tylko jeden jak dotąd (za brak świateł), ale spotykam często. Nie raz niezgodnie z przepisami przyczajonych "za krzakiem" z suszarką. Nie wiem czy ich obecność na drogach cokolwiek zmienia, mam poważne wątpliwości. Odnoszę wrażenie że bardziej jest to służba podatkowa, która zbiera dodatkowe myto od kierowców. Jedyną sytuacją która wydaje mi się sensowna są poważne wypadki gdy trzeba ustalić przyczynę, a czasem ścignąć również zbiegłego przestępcę.

Pandemia

Osobiście nie doświadczyłem represji policyjnych w czasie pandemii, chociaż maseczki od bardzo dawna nie używam. Widziałem natomiast w ostatnim czasie wiele sytuacji w których policja zachowuje się agresywnie wobec obywateli. A nawet jeśli nie agresywnie to właśnie kompletnie bezsensownie, kogo chronią ścigając nie noszących maseczki, albo tych którzy próbują zarobić na życie otwierając restaurację? W Polsce nie jest to aż tak widoczne, ale jeśli obejrzymy sobie obrazki z Francji, albo z Australii to mrożą krew w żyłach.

Wnioski

W swoim tekście @barbarossastudio wskazał na pewne słuszne rozwiązania które mogą zmniejszyć nieuzasadnione użycie siły wśród policjantów, ale wydaje mi się że problem jest głębszy. Policja po prostu, nie tylko u nas zamiast chronić nas, jest dla nas rosnącym zagrożeniem ponieważ służy władzy. Władza karmi nas strachem, tworzy kryzysy których nie chce albo nie umie opanować, wskazuje więc źródło problemu. Kiedyś byli to terroryście (wciąż są i faktycznie są problemem), do walki z którym powinniśmy oddać swoją prywatność, no bo Państwo musi śledzić wszystkich by złapać terrorystów. Nie uda się wszystkich złapać? Więcej inwigilacji, więcej kontroli. Dziś mamy zagrożenie wirusem. Pozwalamy by władza arbitralnie, bez sądu zamykała nas w domach, zamykała nasze biznesy, nakazywała nam różne zachowania bez racjonalnych podstaw. I policja pilnuje by wykonywać zalecania rządu. Mimo zaleceń problem nie zniknął? Wina tych którzy je olewają, tych którzy sie nie zaszczepili. Zatem przykręcamy im śrubę. Protestujesz? Policja jest już na miejscu. Dba o bezpieczeństwo... władzy.
Wydaje się, że nie tylko trzeba zwiększyć kontrolę nad stróżami prawa, ale przede wszystkim poważnie przejrzeć zadanie jakie wypełniają służby policyjne. Gdzie faktycznie są potrzebni, co faktycznie powinni robić, gdzie rzeczywiście chronią nas przed zagrożeniami, gdzie mogą to zrobić i niech tam skupią swoje siły, a tam gdzie nie są potrzebni, gdzie nie chronią obywateli niech ich nie będzie. Myślę, że pilnowanie manifestacji, gdzie obecność policji prędzej prowokuje do walk, jest zupełnie zbędna. Może być jedynie potrzebna gdy dwie politycznie skrajne grupy będą gdzieś się ze sobą ścierać. Jeśli byśmy zredukowali i uporządkowali ich zadania. A może także bardziej ludziom podporządkowali policję (komendant jak w USA wybierany w wyborach?), to może zaszłyby znaczące pozytywne zmiany. Dzisiaj bowiem policja zamiast być elementem systemu który nas chroni, dba o nasze podstawowe bezpieczeństwo, zmieniła się w służę, która pilnuje interesów władzy (w tym wielkich korporacji).

Zgłaszam post do Tematów Tygodnia #2


Obraz StockSnap z Pixabay



0
0
0.000
11 comments
avatar

Cóż powiedzieć, niestety tak jest. Najgorzej, że to my ich opłacamy. Mafia przynajmniej da ci spokój jak jej zapłacisz, a ci będą utrudniać jeszcze bardziej życie. Teraz chcą podwyżek. Śmiechu warte.

0
0
0.000
avatar

Bo tak działa państwo. Na szczycie kilku uprzywilejowanych, którzy sami ustalają zasady gry i ile będą zarabiać.

0
0
0.000
avatar

Tytuł brzmi jak z elementarza libertarianina ;) kręciłeś się kiedyś wokół takich tematów? Rothbard?

0
0
0.000
avatar

Właśnie problem w tym że zawsze byłem i wciąż uważam że jestem przeciwnikiem tak skrajnych rozwiązań jak proponują libertarianie, AKap nie jest moją utopią ;) Niemniej doświadczenie popychają mnie ku coraz bardziej skrajnym wnioskom...
Nie dodałem tutaj jeszcze jednej styczności z glinami, przyszli z donosu do firmy na kontrolę, a za nimi urzędasy różnych frakcji... Poziom kontroli życia gospodarczego jest zatrważający...
Tyle że zbyt daleko posunięta anarchia już była przerabiana w jakiejś mierze w IRP. Miałem nawet zamiar w tym poście napisać również i o tym ale już i tak wyszedł długi tekst.

A już bezpośrednio odpowiadając na pytanie, poza dość ogólną wiedzą o różnych nurtach myśli politycznej w tym libertariańskim to nie kręciłem się w takich tematach ;)

0
0
0.000
avatar

Kiedyś na egzaminie dostałem pytanie co to jest państwo i egzaminatorowi chodziło pewnie, żebym podał definicję Jellinka (ludność, terytorium i władza nad nim) ewentualnie uzupełniona o czwarty element - uznanie międzynarodowe. Zdziwił się, gdy dostał definicję, że państwo jest instrumentem do uciskania jednej klasy przez drugą, zwykle posiadającą środki produkcji.
I osobiście trochę podążam tą definicją traktując państwo, że takim właśnie jest. Nie zmienię tego, mogę zato próbować zmienić swoje usytuowanie klasowe.

0
0
0.000
avatar

W mojej opinii, powolutku, mięciutko na zachodzie idziemy w kierunku totalitaryzmu. Policja już od dawna pełni rolę pacyfikacyjną społeczeństwa, aniżeli ochronną.
My do tego mamy wrośnięte w nas po latach 44-89, przyzwyczajenie do tego, że policja jest ochroną władzy, dopiero potem w jakiejś tam kolejności obywateli.

0
0
0.000